Kategoria: obowiązki lekarza Strona 1 z 3

Czy upoważnienie może dotyczyć tylko częściowej dokumentacji medycznej?

 

Dostęp do dokumentacji medycznej to jedno z podstawowych praw pacjenta. Zawsze się zastanawiamy, dlaczego kwestia udostępnienia dokumentacji medycznej rodzi tyle pytań. Jednak życie pisze różne scenariusze a przepisy nie odnoszą się wprost do każdej sytuacji.

Wątpliwości  lekarzy

 

Jakiś czas temu jeden z lekarzy zapytał nas czy pacjent może złożyć upoważnienie jedynie do część dokumentacji medycznej. Wątpliwość ta wynikała z brzmienia art. 40 ust. 3 Ustawy o zawodzie lekarza i lekarza dentysty. Przepis ten bowiem wskazuje wprost, że osoba bliska wyrażająca zgodę na ujawnienie tajemnicy lekarskiej może określić zakres jej ujawnienia.

W zakresie udostępniania dokumentacji medycznej ustawodawca nie zdecydował się na takie doprecyzowanie. Art. 26 Ustawy o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta wskazuje jedynie, że podmiot udzielający świadczeń́ zdrowotnych udostępnia dokumentację medyczną pacjentowi lub jego przedstawicielowi ustawowemu, bądź́ osobie upoważnionej przez pacjenta. Upoważnienie do dokumentacji medycznej dotyczy również sytuacji, gdy pacjent zmarł. Na podstawie art. 26 ust 2 ww Ustawy , po śmierci pacjenta dokumentacja medyczna jest udostępniana osobie upoważnionej przez pacjenta za życia lub osobie, która w chwili zgonu pacjenta była jego przedstawicielem ustawowym.  

Jak widać przepisy te nie precyzują wprost ani formy upoważnienia ani jego zakresu.

Omawiając to zagadnienie musimy jednak pamiętać, że upoważnienie pacjenta do udostępniania dokumentacji medycznej osobie trzeciej jest prawem pacjenta. Prawo to jest bezwzględne i nieograniczone.

Powyższe znajduje potwierdzenie, m.in. w wyroku Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie z dnia 2 marca 2015 r. (sygn. akt VII SA/Wa 1369/14), który wskazuje:

„Dostęp do dokumentacji medycznej jest prawem pacjenta. W jego imieniu prawo to może wykonywać w szczególności osoba upoważniona. Osoba upoważniona działa w imieniu pacjenta, a jej wyznaczenie nie stanowi przeszkody do dalszego, bezpośredniego korzystania z omawianego prawa przez samego pacjenta. Prawo osób upoważnionych do dokumentacji medycznej jest więc prawem pochodnym od prawa przysługującemu pacjentowi. Realizacja tego prawa może zatem być kontynuowana po śmierci pacjenta. Nie wygasa ono z chwilą śmierci pacjenta”.

 

Uprawnienie to jest niewątpliwie wyrazem autonomii pacjenta. To on jest dysponentem prawa do dokumentacji medycznej i to on decyduje, czy i w jakim zakresie chce ją udostępnić.

Wskazując na zakres upoważnienia Wojewódzki Sąd Administracyjny w Rzeszowie w wyroku z dnia 13 lipca 2010 r., (sygn. akt II SAB/z 29/10) orzekł:

„upoważnienie przez pacjenta konkretnej osoby do udostępnienia jej dokumentacji medycznej ma taki skutek, że w przypadku śmierci pacjenta osoba upoważniona wstępuje w jego prawa w zakresie udostępnienia dokumentacji medycznej”

 

W podobny tonie orzekł Naczelny Sąd Administracyjny w wyroku z dnia 17 września 2013 r. (sygn. akt II OSK 1539/13) wskazując, że:

„Pacjent może obecnie sporządzić oświadczenie o zgodzie na udostępnienie dokumentacji zarówno w ramach, jak i poza dokumentacją medyczną i tylko od jego woli zależało będzie jaką treść i jaki zakres upoważnienia obejmie to oświadczenie”.

 

Pomimo braku określenia w ustawie możliwości częściowego upoważnienia do dokumentacji medycznej, należy uznać, że nie ma żadnych przeszkód prawnych do wyznaczenia przez pacjenta upoważnienia jedynie do części dokumentacji medycznej. Stanowi to bowiem wyraz szacunku dla woli pacjenta.

FacebookLinkedInEmailPrint

Tajemnica psychiatryczna kolejny raz

W kilku dni w mediach przetacza się burza dotycząca postępowania policjantów w czasie wizyty w szpitalu Pani Joanny. Bulwersujące dla nas wszystkich jest to, że w trakcie udzielania świadczeń zdrowotnych, pacjentka nie miała zapewnionej niezbędnej intymności i spokoju.

Bardzo oględnie wypowiadamy się w tematach, które znamy tylko z doniesień dziennikarskich. Niemniej po wczorajszej konferencji prasowej Komendanta Głównego Policji, poczułyśmy, że musimy zwrócić Waszą uwagę na dwa aspekty tej sprawy. Zastrzegamy jednak, że nie mamy dostępu do akt i możemy opierać się jedynie na przekazach medialnych.

O tajemnicy psychiatrycznej pisałyśmy nie tak dawno temu. Możecie więcej się dowiedzieć czytając np. TUTAJ 

Warto jednak sobie przypomnieć, jakiego zakresu informacji dotyczy tajemnica lekarska.

Na początek garść przepisów…

Art. 40 § 1. Ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty stanowi, że „Lekarz ma obowiązek zachowania w tajemnicy informacji związanych z pacjentem, a uzyskanych w związku z wykonywaniem zawodu.”

O obowiązku tym przypominają również przepisy Kodeksu Etyki Lekarskiej w art. 23, zgodnie z którym

„Lekarz ma obowiązek zachowania tajemnicy lekarskiej. Tajemnicą są objęte wiadomości o pacjencie i jego otoczeniu uzyskane przez lekarza w związku z wykonywanymi czynnościami zawodowymi. Śmierć chorego nie zwalnia od obowiązku dochowania tajemnicy lekarskiej”.

Na tajemnicę lekarską składają się wszelkie informacje uzyskane przez lekarza w procesie leczenia, w tym dokumentacja medyczna oraz dane dotyczące sfery życia prywatnego. Całość tych informacji jest objęta zakazem ujawniania.

Ze względu na szczególną więź łączącą lekarzy psychiatrów z ich pacjentami, tajemnica lekarska tej specjalizacji doczekała się dodatkowego uregulowania. I tak art. 50 Ustawy o ochronie zdrowia psychicznego wskazuje, że

„Osoby wykonujące czynności wynikające z niniejszej ustawy są obowiązane do zachowania w tajemnicy wszystkiego, o czym powezmą wiadomość w związku z wykonywaniem tych czynności, stosownie do odrębnych przepisów, a nadto z zachowaniem przepisów niniejszego rozdziału.”

Ewidentnie zatem tajemnica lekarza psychiatry jest pojęciem szerszym niż „zwykła” tajemnica lekarska.

Zatem co powinien zrobić lekarz kiedy poweźmie wiarygodną informację o tym, że pacjent chce, planuje popełnić samobójstwo?

Oczywiście zgłosić ten fakt odpowiednim organom – tak jak w przedmiotowej sprawie zgłosić zagrożenie na numer alarmowy 112. Lekarz ma również prawo zadzwonić do bliskich pacjenta, jeśli ma takie możliwości w celu zapobiegnięcia powstaniu krzywdy.

TYLKO TYLE. Nie powinien wypowiadać się w szerszym zakresie, omawiać z czym Pacjent do niego zwrócił, jaki problem natury psychicznej zgłaszał, jakie okoliczności „popychają” tego pacjenta do tego działania. Zapamiętajcie, że zgłoszenie o możliwości podjęcia próby samobójczej ma na celu odwrócenie zagrożenia dla tego pacjenta. Nie jest wiec istotne dlaczego ten pacjent decyduje się na taki krok. Informacja ta- jako uzyskana w związku z udzielanym świadczeniem zdrowotnym jest zupełnie nieistotna.
Nie można wykluczyć sytuacji, że w zupełnie wyjątkowych przypadkach, lekarz winien przekazać dyspozytorowi informacje o różnego rodzaju zażytych środkach, tak, aby ratownicy medyczni mieli pełny obraz stanu zdrowia pacjentki. Niemniej ponownie podkreślamy, że zakres ujawnianej przez lekarza tajemnicy winien być adekwatny do sytuacji.

Środki masowego przekazu pokazują bardzo wiele „nieprawidłowości” w ochronie zdrowia. Z naszej praktyki wynika, że duża cześć tych relacji nie jest prawdziwa albo stanowi bicie piany osób, które nie znają albo realiów pracy w ochronie zdrowia albo przepisów prawa. Ważne jest, żeby z każdej sytuacji wyciągać dla siebie naukę i wiedzieć jak się zachować gdybyśmy my byli postawieni w takiej a nie innej sytuacji.

Czy lekarz może zgłosić przestępstwo?

Drugim zagadnieniem, które jest podnoszone i analizowane na forum społecznym to kwestia możliwości zgłaszania przez lekarzy podejrzenia popełnienia przestępstwa.

Przede wszystkim pamiętacie, że:

  • przerwanie własnej ciąży nie jest w Polsce przestępstwem. Kobieta za to nie odpowiada. Nie ma zatem podstaw, aby lekarz mając wiedzę o przerwaniu ciąży zawiadamiał o tym organy ścigania a organy ścigania nie mają podstaw ku temu, aby ścigać z tego tytułu kobietę.
  • w naszej ocenie obowiązek płynący z art. 240 kk – dotyczący konieczności zawiadomienia o najcięższych enumeratywnie wymienionych przestępstwach – w związku z przepisami szczególnymi regulującymi tajemnicę lekarską – ma charakter zbyt ogólny i nie zwalania lekarza z zachowania tajemnicy lekarskiej (więcej na ten temat pisałyśmy TUTAJ) , o ile nie zachodzi sytuacja zagrożenia dla życia lub zdrowia pacjenta czy też innych osób.

Lekarz nie powinien być obarczany winą za działanie funkcjonariuszy Policji.

Trudno nie oprzeć się wrażeniu, że Policja postąpiłaby zupełnie inaczej, gdyby posiadała informacje jedynie o podejrzeniu popełnienia samobójstwa. Zapewne po dotarciu karetki pogotowia na SOR czynności policjantów zakończyłyby się.
Niemniej za działania Policji, które odbyły się w szpitalu absolutnie w świetle prawa nie powinno obwiniać się lekarki. Nawet gdy zostanie uznane, że lekarka w jakimś stopniu naruszyła tajemnicę psychiatryczną to pozostaje to bez wpływu na bezprawne działanie funkcjonariuszy, do którego doszło w szpitalu.

Pamiętajcie, że to lekarz ostatecznie decyduje kto może być obecny przy udzielaniu świadczeń zdrowotnych pacjentowi. Jeśli z jakichś względów obecność osób trzecich zakłóca udzielanie pomocy medycznej, medyk ma prawo taką osobę wyprosić z gabinetu, nawet jeśli jest to policjant.

FacebookLinkedInEmailPrint

PACJENT BADANY PSYCHIATRYCZNIE WYZNAŁ, ŻE POPEŁNIŁ PRZESTĘPSTWO…

Dziś post skierowany głównie do lekarek i lekarzy udzielających świadczeń zdrowotnych z zakresu psychiatrii.

 

Zawsze Wam powtarzamy – czy to na szkoleniach, indywidualnych poradach, czy prowadząc blog, że dokumentacja medyczna jest bardzo istotna a właściwie zapisy w niej poczynione.
Teraz upraszczamy, ale co do zasady w procesach sądowych o błędy medyczne przyjmuje się, że jeśli nie ma czegoś wpisanego w dokumentację medyczną – przyjmijmy, że np. zalecenia – to znaczy, że lekarz takiego zalecenia nie wydał. Trzeba się zatem „nagimnastykować” aby udowodnić, że jednak takie zalecenie było wydane.
 
Niemniej jak to bywa w prawie od reguły istnieją wyjątki. Dziś zwracamy Waszą uwagę na art. 51 Ustawy o ochronie zdrowia psychicznego.
Stanowi on że:
 W dokumentacji dotyczącej badań lub przebiegu leczenia osoby, wobec której podjęto czynności wynikające z niniejszej ustawy, nie utrwala się oświadczeń obejmujących przyznanie się do popełnienia czynu zabronionego pod groźbą kary. Zasadę tę stosuje się również do dokumentacji dotyczącej badań przeprowadzonych na żądanie uprawnionego organu.”

PACJENT BADANY PSYCHIATRYCZNIE WYZNAŁ, ŻE POPEŁNIŁ PRZESTĘPSTWO…

 
Jeśli zdarzyło Wam się, że w trakcie prowadzenia procesu leczenia pacjenta, ten wyznał Wam, że popełnił przestępstwo to pamiętajcie, że nie odnotowujecie tego faktu w dokumentacji medycznej.
 
Ustawodawca przepisem tym chroni osoby, wobec których podejmowane są czynności wynikające ze wskazanej Ustawy przed skutkami złożonych oświadczeń w zakresie przyznania się do popełnienia czynu zabronionego pod groźbą kary.
 
Osoba tworząca dokumentację dotyczącą badań lub przebiegu leczenia danej osoby nie może w niej utrwalić rzeczonego oświadczenia.
 
Ze względu na użycie zwrotu „utrwalanie”, które jest znacznie szersze niż np. pojęcie zapisania – zakaz ten odnosi się również do innych form niż pisemna. Dokumentacja dotycząca badania lub przebiegu leczenia może być przecież utrwala np. w formie audio lub audiowizualnej .
 
Wiedzcie, że poprzez popełnienie czynu zabronionego pod groźbą kary rozumieć należy czyny zabronione i określone w Kodeksie karnym.

CZYN ZABRONIONY POD GROŻBĄ KARY

 
Czyn zabroniony pod groźbą kary nie jest niczym innym jak przestępstwem.
Przestępstwa dzielimy na zbrodnie, czyli czyny zagrożone karą pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 3 lub karą surowszą oraz występki, czyli czyny zagrożone karą grzywny powyżej 30 stawek dziennych, karą ograniczenia wolności lub karą pozbawienia wolności przekraczającą miesiąc.

KOGO CHRONI PRZEPIS?

 

Przepis ten chroni każdego bez względu na posiadane obywatelstwo czy też jego brak. Ponadto, dotyczy każdej osoby badanej psychiatrycznie, a nie tylko osoby ze stwierdzonymi zaburzeniami psychicznymi.

KTO NIE MOŻE UTRWALAĆ INFORMACJI O PRZESTĘPSTWIE?

 
Zakaz z omawianego artykułu koncentruje się przede wszystkim na lekarzach psychiatrach, wobec których oświadczenia zostają składane.
 
Niemniej nie można zapominać, iż poza lekarzami psychiatrami wpisy w dokumentacji medycznej mogą być również, co do zasady dokonywane przez osoby uprawnione do jej przetwarzania. Zgodnie z art. 24 ust. 2 ustawy o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta są to:
1) osoby wykonujące zawód medyczny;
2) inne osoby wykonujące czynności pomocnicze przy udzielaniu świadczeń zdrowotnych, a także czynności związane z utrzymaniem systemu teleinformatycznego, w którym przetwarzana jest dokumentacja medyczna, i zapewnieniem bezpieczeństwa tego systemu, na podstawie upoważnienia administratora danych.
 
Zatem zakaz ten odnosi się również do innych osób wykonujących zawód medyczny czy też czynności pomocnicze, np. pielęgniarki, ratowników medycznych, mających również uprawnienia do prowadzenia dokumentacji medycznej.
 
Mało tego, nawet gdy badanie danej osoby zostało zlecone na żądanie sądu, prokuratury czy też innego uprawnionego organu wówczas również nie możecie utrwalić oświadczenia o popełnieniu przestępstwa.
 
FacebookLinkedInEmailPrint

Ciało obce w polu operacyjnym

W sobotę miałyśmy dużą przyjemność prowadzić wykład na I Zjeździe Młodych Chirurgów dotyczący „bezpiecznego wykonywania zawodu”.

Celowo powyższe wyrażenie bierzemy w cudzysłów, bo mamy wrażenie, że to taki trochę oksymoron biorąc pod uwagę stan ochrony zdrowia w Polsce i rzeczywistość z jaką spotykacie się każdego dnia.

Jeden z prelegentów przedstawił ciekawe badania, z których wynikało, że aż 80 % chirurgów w swojej pracy obawia się spotkania z prokuratorem, a ta rzeczywistość ma realny wpływ i utrudnia spokojne wykonywanie zawodu. Kolejny prelegent wygłosił wykład dotyczący ciała obcego w polu operacyjnym. I o tym zagadnieniu w ujęciu prawnym chciałybyśmy napisać Wam dziś kilka słów.

Nie raz pewnie słyszeliście (a może przytrafiło się to Wam albo Waszym kolegom), że podczas operacji doszło do pozostawienia w brzuchu pacjenta chusty czy narzędzia chirurgicznego. Taka sytuacja spotyka się z powszechną krytyką – bo oczywistym jest, że nie powinno do tego dojść – a opinia publiczna z miejsca obwinia lekarza.

W prawie karnym kilka lat temu dominowała stworzona w 1949 r.  teoria „kapitana statku” która wskazuje, że w trakcie operacji chirurg jest zobowiązany do pełnej kontroli nad salą operacyjną, tak jak kapitan statku na jego pokładzie. I sądy w Polsce również przez pewien czas uznawały – niezależnie od okoliczności sprawy – odpowiedzialność lekarza operatora.

W miarę rozwoju medycyny i postępującej specjalizacji, tworzenia coraz to bardziej rozbudowanych zespołów medycznych zasada „kapitana statku” stała się anachroniczna i zupełnie nieprzystająca do skomplikowanych czynności medycznych, zabiegów przeprowadzanych z udziałem wielu osób, nad którymi chirurg nie ma pełnej kontroli, czy też wieloetapowości operacji.

Sąd Okręgowy w Krakowie w sprawie o sygn. akt IV Ka 1492/07 orzekł: 

Podział pracy wyklucza więc potrzebę stałego, ścisłego nadzoru i kontroli nad wykonaniem zleconych czynności przez innego członka zespołu.”

Obecnie tzw. odpowiedzialność „kapitana statku” jest reliktem, a dominuje  koncepcja zakresu zadań. 

Oznacza to, że w ramach zespołu każdy odpowiada za te działania, które wchodzą w jego kompetencje. Członek zespołu nie odpowiada za działania innych członków zespołu, chyba, że zaistniały przesłanki do utraty zaufania wobec innych osób.

Przełomowe w tym zakresie  zdaje się być orzeczenie Sądu Okręgowego w Elblągu, VI Wydział Karny Odwoławczy z dnia 16 kwietnia 2015 r. sygn. akt VI Ka 107/15 który stwierdził, że

„(…)Skoro zaś skarżący zaakceptował ustalenie, że oskarżona sprawdziła wzrokowo pole operacyjne i że przyjęła meldunek pielęgniarki o zgodności materiałów wydanych i zwróconych, to tym samym nie mógł skutecznie wykazywać, że w zachowaniu oskarżonej nastąpiły takie zaniedbania których skutkiem był ciężki uszczerbek na zdrowiu. Na marginesie należy zaznaczyć, że wszyscy biegli ostatecznie przyznali, że lekarz operujący opiera się na informacji ze strony instrumentariuszki o zgodnym stanie narzędzi i materiałów, natomiast rolą lekarza jest wizualna inspekcja miejsca operowanego, gdyż w realiach omawianej operacji uzasadnione było odstąpienie od oględzin palpacyjnych. Zaznaczyli też, że za wynik operacji odpowiada operator, przy czym do obowiązków operatora nie należy liczenie materiałów, gdyż jest to obowiązek instrumentariuszki.

W tym kontekście należy przytoczyć jeszcze dwa orzeczenia. W wyroku o sygn. akt I C 950/15 Sąd Okręgowy w Warszawie orzekł:

„ Jednak lekarz nie ma możliwości liczenia i sprawdzania każdej sztuki materiału operacyjnego. Musi mieć zaufanie do instrumentariuszki, która przygotowuje narzędzia i materiały na swoim stoliku”.

Z kolei w wyroku z dnia 16 maja 2018 r. Sąd Najwyższy Izba Karna w sprawie o sygn. akt  SDI 4/18, orzekł:

„….w przypadku otrzymania informacji, że zgadza się bilans materiałów wydanych w trakcie zabiegu i zwróconych, obowiązkiem lekarza jest sprawdzenie, czy nic w jamie brzusznej nie pozostało, ale nie przeszukuje się pola operacyjnego uporczywie, jeśli bilans się zgadza…”.

Pomimo, że orzecznictwo w tym zakresie może nie stanowi jeszcze jednolitej linii, a  organy prokuratury w dalszym ciągu stawiają w podobnych stanach faktycznych lekarzom zarzuty, to jednak główny nurt orzeczeń płynie w korzystnym dla chirurgów operatorów kierunku. 

Przykładem tego jest chociażby jedno z ostatnich rozstrzygnięć Sądu Najwyższego. Sprawa dotyczyła chirurga, który zaszył w brzuchu pacjenta 2 serwety chirurgiczne. Fakt ten został odkryty dopiero po 8 miesiącach i chociaż chusty zostały usunięte, po reoperacji wystąpiły powikłania, na skutek których pacjent miesiąc później zmarł. Podczas pierwszej operacji na sali byli jeszcze dwaj inny chirurdzy, anestezjolog oraz trzy pielęgniarki.

W toku procesu ustalono, że oskarżony chirurg otrzymał od instrumentariuszek jasną informację, że liczba wydanych serwet chirurgicznych zgadza się z liczbą serwet, które zostały zwrócone. Ta okoliczność spowodowała, że sądy I jak i II instancji uniewinniły lekarza. Wyrokami tym zainteresował się Prokurator Generalny, który złożył do Sądu Najwyższego skargę nadzwyczajną.

Sprawa została ostatecznie rozstrzygnięta w dniu 21.09.2022 r. na korzyść lekarza. Sąd stwierdził, że kluczowa jest ocena, czy oskarżony dochował wymaganej staranności, czyli zakresu i sposobu przeprowadzenia kontroli powłok jamy brzusznej przed zaszyciem pacjenta.

Lekarz, który otrzymał od instrumentariuszek jasną jasna deklarację o ilości chust, „mógł pozostawać w uzasadnionym przekonaniu”, że w jamie brzusznej pacjenta nie pozostały ciała obce, a wydłużający się czas operacji był realnym ryzykiem dla pacjenta. Więcej ciekawych orzeczeń znajdziecie [TUTAJ].

Powyższy wyrok jest kolejnym korzystnym dla lekarzy, którzy znaleźli się z takiej sytuacji. W naszej ocenie to dobry kierunek.

Należy mieć bowiem na uwadze, że podczas operacji zaufanie członków zespołu operacyjnego jest najważniejsze. Opieranie się na przekazywanych lekarzowi informacjach winno być regułą, gdyż każda nadmierna weryfikacja pola operacyjnego mogłaby stanowić zagrożenie dla pacjenta, a brak zaufania do współpracowników przy stole operacyjnym  paraliżowałby działania lekarzy w przyszłości.

 

FacebookLinkedInEmailPrint

Strona 1 z 3

KONTAKT

Kancelaria Adwokacko-Radcowska
"Podsiadły-Gęsikowska, Powierża" Sp. p.

ul. Filtrowa 61/3
02-056 Warszawa

+48 22 628 64 94
+48 600 322 901

kancelaria@prawniklekarza.pl

REGON: 369204260 NIP: 7010795766

AEKSANDRA POWIERŻA

+48 604 077 322
aleksandra.powierza@prawniklekarza.pl

KAROLINA PODSIADŁY-GĘSIKOWSKA

+48 735 922 156
karolina.podsiadly@prawniklekarza.pl