Kategoria: prawa lekarza Strona 18 z 22

Czy lekarz musi podać pacjentowi swój numer polisy OC?

Ostatnio na pewnym forum toczyła się dyskusja pod wpisem jednego z lekarzy zastanawiającym się czy powinien zgłosić szkodę swojemu ubezpieczycielowi samodzielnie czy też podać numer polisy roszczącemu pacjentowi. Jedni radzili skierować pacjenta bezpośrednio do ubezpieczyciela, inni odradzali podawać numeru swojej polisy i proponowali poinformować ubezpieczyciela. No więc jak to jest? Czy lekarz musi udostępnić żądającemu tego pacjentowi numer polisy? A jeśli nie może lub nie powinien tego zrobić? A może w ogóle nic nie robić i czekać na rozwój wypadków?

Zgodnie z art. 822 § 4 kodeksu cywilnego Uprawniony do odszkodowania w związku ze zdarzeniem objętym umową ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej może dochodzić roszczenia bezpośrednio od ubezpieczyciela. 

Powyższe stanowi podstawę dla dochodzących roszczeń do występowania o numer polisy i nazwę towarzystwa, w którym się ubezpieczyliście. 

Prawo daje bowiem wybór czy roszczenie chcemy skierować bezpośrednio do tego, którego uznajemy za winnego naruszenia czy też do jego ubezpieczyciela. Co więcej, na mocy art. 14 ust 2 pkt 2 ustawy o działalności leczniczej. Podmiot wykonujący działalność leczniczą, na wniosek pacjenta, udziela niezbędnych informacji na temat zawartych umów ubezpieczenia ( w tym umowy ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej).

Jeśli więc pacjent poprosi Cię o numer polisy, podaj mu go. 

Nie ma co się także obawiać, że podanie numeru polisy będzie stanowiło naruszenie tajemnicy handlowej przedsiębiorstwa definiowanej w art. 11 ust. 4 ustawy z 16 kwietnia 1993 roku o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji czy też przepisów ustawy z dnia 10 maja 2018 roku o ochronie danych osobowych. Jeśli więc pacjent poprosi o numer polisy wskażcie mu ją. Dane te i tak będą dla niego dostępne w przypadku prowadzonego postępowania likwidacyjnego. 

A co jeśli pacjent nie prosi o ten numer, ale składa – ustnie bądź pisemnie – roszczenia? 

Tutaj wybór należy do Ciebie.

Albo poinformuj roszczeniowego pacjenta o Twoim ubezpieczeniu, albo sam przekaż roszczenie bezpośrednio do towarzystwa ubezpieczeń, w którym zawarłeś umowę ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej. 

Jeśli zawarłeś umowę dobrowolną, tzw. Ogólne Warunki Umowy z pewnością obligują Cię do powiadomienia ubezpieczyciela o wszystkich przypadkach mogących rodzić Twoją odpowiedzialność cywilną (nie konieczne takich które faktycznie rodzą). 

Wówczas ubezpieczyciel ma 7 dni na wszczęcie postępowania likwidacyjnego i wystąpienia do stron o dokumenty niezbędne w likwidacji szkody. 

Niezależnie od tego czy uznajesz roszczenia pacjenta za zasadne czy też nie, warto, aby Twój ubezpieczyciel wiedział o nich. Chociaż reputacja ubezpieczycieli nie jest zbyt dobra i większość Polaków uważa, że ubezpieczyciele to „krwiopijcy” , nie zapominaj, że decyzję o wyborze ubezpieczyciela podjąłeś sam, właśnie na wypadek ewentualnych roszczeń. 

Wbrew powszechnej opinii ubezpieczyciel Twojej polisy OC ma Cię chronić w przypadku ewentualnej winy i wypłacić należne świadczenia, albo odmówić jej uznania mając ku temu ważkie argumenty. 

Decyzja – niezależnie jaka by ona nie była- nie jest jednak w żadnym stopniu wymierzona w lekarza. Ubezpieczyciel musi ją zająć w oparciu o przepisy prawa, mając świadomość, iż będzie jej potem musiał bronić w ewentualnym przyszłym postępowaniu sądowym. Jeśli bowiem w przypadku odmowy wypłat świadczenia, pacjent Cię pozwie, ubezpieczyciel będzie – po spełnieniu określonych warunków – występował w procesie w charakterze interwenienta ubocznego. Może się również zdarzyć, że pacjent złożył pozew wprost przeciwko ubezpieczycielowi.

FacebookLinkedInEmailPrint

Lekarz jako funkcjonariusz publiczny

24 sierpnia 2018 r. wszedł właście w życie zmieniony przepis art. 44 Ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty (Dz.U. 1997 Nr 28, poz. 152, t.j. Dz.U. z 2018 r. poz. 617).

Artykuł, o którym mowa powyżej stanowi:

Lekarzowi, który: 

1) wykonuje czynności w ramach świadczeń pomocy doraźnej lub w przypadku, o którym mowa w art. 30, 

2) wykonuje zawód w podmiocie wykonującym działalność leczniczą, który zawarł umowę o udzielanie świadczeń opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych, w związku z udzielaniem świadczeń zdrowotnych w tym podmiocie 

– przysługuje ochrona prawna należna funkcjonariuszowi publicznemu. 

No dobrze, ale co to właściwie oznacza? Kto jest funkcjonariuszem publicznym? Czy lekarza i lekarza dentystę można uznać za funkcjonariusza publicznego? Jakie ma prawa ma funkcjonariusz publiczny a jakie ponosi restrykcje w związku z przyznanym statusem?

Aby odpowiedzieć na ww. pytania należy również wskazać na art. 115 § 3 kodeksu karnego definiujący, jakim osobom przysługuje ochrona należna funkcjonariuszowi publicznemu. 

W świetle tego przepisu lekarze i lekarze dentyści nie są uznawani, za funkcjonariuszy publicznych z samego faktu wykonywania zawodu.

Niemniej, jeśli są jednocześnie „osobami orzekającymi w organach dyscyplinarnych działających na podstawie ustawy” mają status funkcjonariusza publicznego w zakresie sprawowanej funkcji.

Nie można jednak zapominać o wyżej powołanym art. 44 Ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty. Chociaż lekarze i lekarze dentyści, co do zasady nie są funkcjonariuszami publicznymi to jednak na podstawie art. 44 zostają objęci ochroną należną funkcjonariuszom publicznym.

Do tej pory było tak, że lekarz uzyskiwał status funkcjonariusza publicznego gdy udzielał pomocy doraźnej lub istniał obowiązek jej udzielenia. 

W tym zakresie wypowiadał się m.in Sąd Najwyższy wskazując w postanowieniu z dnia 28 kwietnia 2016 r. (sygnatura akt: I KZP 24/15), że: „… ochrona prawna należna funkcjonariuszowi publicznemu, przyznana lekarzowi w art. 44 ustawy o zawodach lekarz i lekarza dentysty oraz w art. 5 ustawy o Państwowym Ratownictwie Medycznym, nie obejmuje sytuacji innych, niż udzielanie pomocy doraźnej (a więc udzielanie pierwszej pomocy i podejmowanie medycznych czynności ratunkowych) lub pomocy lekarskiej wtedy, gdy zwłoka w jej udzieleniu mogłaby spowodować niebezpieczeństwo utraty życia, ciężkiego uszkodzenia ciała lub ciężkiego rozstroju zdrowia oraz w innych wypadkach niecierpiących zwłoki. Za wykonywanie czynności w tym zakresie uznać należy działanie zmierzające bezpośrednio do ich udzielenia od chwili odebrania zindywidualizowanego wezwania do ich udzielenia lub od chwili podjęcia przez lekarza stosownych działań z własnej inicjatywy. Ta ochrona prawna nie obejmuje okresu pełnienia przez lekarza dyżuru w szpitalnym oddziale ratunkowym, jeśli polega on na oczekiwaniu na wezwanie do wyjazdu załogi karetki pogotowia ratunkowego.” 

Warto zaznaczyć, że wyrok ten został wydany na kanwie zapytania skierowanego do Sądu Najwyższego przez Sąd Rejonowy badający sprawę lekarza, który popadł w konflikt z osobą bliską zmarłego pacjenta. Sprawca znieważył lekarza, gdy ten odmówił wystawienia żądanej karty zgonu. Lekarz – pracownik szpitala – w dniu zdarzenia przebywał w pomieszczeniach szpitalnego oddziału ratunkowego, pełniąc dyżur jako członek karetki pogotowia i pozostając w gotowości do podjęcia czynności medycznych.

Powyższy wyrok w pewien sposób „związał ręce” w dochodzeniu swoich praw przez lekarzy w sytuacjach innych niż udzielanie pomocy doraźnej lub istniał obowiązek jej udzielenia. 

Od dnia dzisiejszego ochrona należna funkcjonariuszom publicznym została rozszerzona o lekarzy, którzy wykonują zawód w podmiocie wykonującym działalność leczniczą, który zawarł umowę o udzielanie świadczeń opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych, w związku z udzielaniem świadczeń zdrowotnych w tym podmiocie. Wprowadzenie tego przepisu stanowi odpowiedź na pojawiające się od lat postulaty środowiska lekarskiego.

W kolejnym wpisie opowiemy z jakiego powodu nadanie statusu funkcjonariusza publicznego było takie ważne?

FacebookLinkedInEmailPrint

Zakres ochrony przysługujący lekarzowi jako funkcjonariuszowi publicznemu.

W ostatnim wpisie opowiedziałyśmy, w jakim zakresie lekarz może być uznany za funkcjonariusza publicznego. 

Dziś wyjaśnimy, jaki zakres ochrony przysługuje funkcjonariuszowi publicznemu oraz podamy przykład, kiedy odpowiedzialność karna lekarza jako funkcjonariusza publicznego będzie bardziej restrykcyjna.

Agresja ze strony pacjentów stała się zachowaniem powszechnym. I nie chodzi tu tylko o przypadki fizycznej agresji, ale również tej słownej. 

Sankcje karne w stosunku do osób naruszających nietykalność funkcjonariuszy publicznych jest dużo bardziej dotkliwsza. 

Z tego powodu nadanie statusu funkcjonariusza publicznego było takie ważne dla środowiska lekarskiego. 

Zgodnie z art. 222 Kodeksu karnego, naruszenie nietykalności cielesnej funkcjonariusza publicznego lub osoby do pomocy mu przybranej podczas lub w związku z pełnieniem obowiązków służbowych, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 3. 

Natomiast wedle art. 223 Kodeksu karnego czynna napaść na funkcjonariusza publicznego z inną osobą lub z użyciem broni palnej, noża lub innego podobnie niebezpiecznego przedmiotu albo środka obezwładniającego, zagrożona jest karą pozbawienia wolności od roku do lat 10. Jeżeli w wyniku czynnej napaści nastąpił skutek w postaci ciężkiego uszczerbku na zdrowiu funkcjonariusza publicznego sprawca podlega karze pozbawienia wolności od lat 2 do 12. 

Surowe sankcje przewiduje też art. 226 Kodeksu karnego za znieważanie funkcjonariusza publicznego. W takim przypadku sprawca podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.

Dotkliwsze sankcje karne pozwalają mieć nadzieję, że ochrona przysługująca funkcjonariuszom publicznym powstrzyma „nadgorliwych” pacjentów przed atakami agresji wymierzonymi w lekarzy czy lekarzy dentystów.

Odnosząc się do pytania naszego czytelnika pod jednym z poprzednich wpisów  odnośnie możliwości nagrywania lekarzy, którzy otrzymają ochronę przysługującą funkcjonariuszowi publicznemu, należy niestety wyjaśnić, iż w przepisach nie ma regulacji, która wprost normowałaby prawo do nagrywania, filmowania, czy też fotografowania funkcjonariuszy publicznych. Tym samym w naszej ocenie sytuacja nagrywania personelu medycznego opisana w naszym poście nie zmieni się po nadaniu lekarzom i lekarzom dentystom statutu funkcjonariusza publicznego.

Poza przywilejami jakie uzyskują w określonych warunkach lekarze i lekarze dentyści otrzymując status funkcjonariusza publicznego, nie bez znaczenia jest również zaostrzona odpowiedzialność, jakiej podlegają funkcjonariusze publiczni na gruncie przepisów prawnokarnych. 

Najbardziej drastycznym przykładem będzie z pewnością przestępstwo łapownictwa uregulowane w art. 228 k.k. Polega ono na przyjęciu korzyści majątkowej lub osobistej albo jej obietnicy w związku z pełnieniem funkcji publicznej i podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do 8 lat.

FacebookLinkedInEmailPrint

Czy i w jaki sposób nagranie może być wykorzystane przez lekarza?

Niezależnie, czy miałeś wiedzę o nagraniu czy też nie, a także czy działanie pacjenta podlegać będzie ochronie prawnej czy nie, warto, żebyś wiedział  do czego i w jaki sposób nagranie może być wykorzystane, a czego natomiast pacjentowi nie wolno.

Często zdarza się, że niezadowolony pacjent, chcąc napiętnować niewłaściwe – jego zdaniem -zachowania lekarza, wpada na genialny pomył umieszczenia nagrania z rozmowy z lekarzem na popularnym portalu. 

Nie budzi jednak żadnych wątpliwości, że publikowanie i rozpowszechnianie przez pacjentów nagrań bez zgody i wiedzy lekarza jest niezgodne z prawem. 

Wizerunek każdego człowiek jest jego dobrem osobisty, korzystającym z ochrony prawnej. Co więcej, zgodnie z art. 14 Ustawy z dnia 26 stycznia 1984 r. Prawo prasowe (Dz.U. Nr 5, poz. 24) Publikowanie lub rozpowszechnianie w inny sposób informacji utrwalonych za pomocą zapisów fonicznych i wizualnych wymaga zgody osób udzielających informacji. 

Również Ustawa z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych (Dz.U. Nr 24, poz. 83)tj tj. z dnia 9 maja 2018 r. (Dz.U. z 2018 r. poz. 1191), w art. 1. stanowi, że: Rozpowszechnianie wizerunku wymaga zezwolenia osoby na nim przedstawionej. 

Powinniście wiedzieć, że pacjent nie może np. powoływać się na fakt, iż wyrażając zgodę na nagranie ( o ile taką wyraziliście) jednocześnie wyraziliście zgodę na publikację. 

Nagranie a publikacja to dwie odrębne kwestie.

Jak orzekł Sąd Apelacyjny w Katowicach – I Wydział Cywilny w wyroku z dnia 12 czerwca 2014 r. (sygn.. akt I ACa 185/14) Zgoda na rozpowszechnienie wizerunku musi być niewątpliwa, zatem osoba jej udzielająca musi mieć pełną świadomość nie tylko formy przedstawienia jej wizerunku, ale także miejsca i czasu publikacji, zestawienia z innymi wizerunkami i towarzyszącego jej komentarza, czyli musi to być zgoda także co do warunków dopuszczalnego wykorzystania wizerunku.

Istnienia zgody uprawnionego ani jej zakresu nie domniemywa się. Pozwany ma zatem obowiązek wykazać, że uzyskał zgodę uprawnionego na rozpowszechnianie jego wizerunku w oznaczonych warunkach.

Jeśli więc bez Twojej zgody Twój wizerunek zostanie opublikowany możesz dochodzić swoich praw na drodze cywilnej. Możecie domagać się m.in.:

✔️ zaniechania rozpowszechniania swojego wizerunku;

✔️ usunięcia skutków naruszenia;

✔️zapłaty odszkodowania;

✔️ zapłaty zadośćuczynienia;

✔️ zapłaty określonej sumy pieniężnej na wskazany cel społeczny.

A co w sytuacji gdy pacjent chce wykorzystać wykonane bez Twojej zgody nagranie, jako dowód w sądzie?

Ty sytuacja nie jest do końca jednoznaczna. Na podstawie art. 308 k.p.c. sąd może dopuścić dowód zawierający zapis obrazu, dźwięku albo obrazu i dźwięku. 

Czy jednak nagranie uzyskane potajemnie będzie miało walor dowodowy? Sprawa, jak wskazano powyżej nie jest jednoznaczna, a orzecznictwo rozbieżne. 

W wyroku z dnia z dnia 6 lipca 1999 r. Sąd Apelacyjny w Warszawie (sygn. akt I ACa 380/99) stwierdził, iż Prawo do swobody wypowiedzi, wyboru rozmówcy, tajemnicy rozmowy jest prawem powszechnie szanowanym i respektowanym. Nie wyłącza bezprawności działania okoliczność, że podsłuchiwanie i nagrywanie rozmów strony miało służyć obronie pozwanej w procesie rozwodowym. Nie można realizować prawa do obrony w procesie w sposób podstępny, sprzeczny z zasadami współżycia społecznego. 

Odmienne stanowisko zajął natomiast Sąd Najwyższy w wyroku z 25 kwietnia 2003 r. (sygn.akt IV CKN 94/01) wskazując, że nie ma zasadniczych powodów do całkowitej dyskwalifikacji dowodu z nagrań rozmów telefonicznych, nawet, jeśli nagrań tych dokonywano bez wiedzy jednego z rozmówców. Może bowiem zdarzyć się, że potrzeba ochrony uzasadnionego interesu strony, która nagrywa jest silniejsza niż prawo do ochrony nagrywanego.

Sąd rozważając zasadność dopuszczenia dowodu w postaci potajemnie nagranej rozmowy, analizuje czy nagrywający działał w obronie swojego uzasadnionego interesu i swoich praw (zdrowia), a interes ten stanowi wartość wyższą niż ochrona tajemnicy komunikowania się. 

Praktyka wskazuje, iż taki dowód w sprawach tzw. błędów medycznych jest coraz częściej dopuszczany.

FacebookLinkedInEmailPrint

Strona 18 z 22

KONTAKT

Kancelaria Adwokacko-Radcowska
"Podsiadły-Gęsikowska, Powierża" Sp. p.

ul. Filtrowa 61/3
02-056 Warszawa

+48 22 628 64 94
+48 600 322 901

kancelaria@prawniklekarza.pl

REGON: 369204260 NIP: 7010795766

AEKSANDRA POWIERŻA

+48 604 077 322
aleksandra.powierza@prawniklekarza.pl

KAROLINA PODSIADŁY-GĘSIKOWSKA

+48 735 922 156
karolina.podsiadly@prawniklekarza.pl