Pod jednym z naszych poprzednich wpisów rozgorzała dyskusja dotycząca zakażeń szpitalnych. W dzisiejszym poście postaramy się wyjaśnić, kiedy można mówić o odpowiedzialności za tego typu zdarzenie.

Zgodnie z ustawą z dnia 5 grudnia 2008 r. o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi (Dz. U. z 2018 r. poz. 151 t.j.) szpitale mają obowiązki w zakresie przeciwdziałania zakażeniom wewnątrzszpitalnym, stąd też ustawodawca zdecydował się na objęcie zakażeń szpitalnych definicją zdarzenia medycznego, pomimo iż nie jest ono klasycznym błędem medycznym.

Zakażeniem szpitalnym jest zakażenie, które wystąpiło w związku z udzieleniem świadczeń zdrowotnych, w przypadku gdy choroba nie pozostawała w momencie udzielania świadczeń zdrowotnych w okresie wylęgania albo wystąpiła po udzieleniu świadczeń zdrowotnych, w okresie nie dłuższym niż najdłuższy okres jej wylęgania.
Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 26.05.1994 r.,( sygn. akt II CRN 244/94), stwierdził że zakład opieki zdrowotnej ponosi odpowiedzialność za każdą winę lekarza lub personelu medycznego dotyczącą zarówno wadliwego leczenia, jak i innych zaniedbań takich jak zakażenie bakterią szpitalną. Powyższe oznacza, że odpowiedzialność za zakażanie szpitalne opiera się na zasadzie winy.

Procesy dotyczące zakażeń szpitalnych należą do jednych z najtrudniejszych. Dlaczego Trudności dotyczą zazwyczaj strefy dowodowej.

Generalna zasada mówi, że przy dochodzeniu przez Pacjenta odpowiedzialności za szkodę wyrządzoną zakażeniem to na Nim spoczywa ciężar udowodnienia:
✔️ zajścia zdarzenia, z którym ustawa wiąże odpowiedzialność (zawinionego zachowania się osoby, której powierzono wykonanie czynności: lekarza, personelu pielęgniarskiego),
✔️zaistnienia szkody ,
✔️adekwatnego związku przyczynowego między opisanym wcześniej zachowaniem się i powstaniem szkody.

Zazwyczaj nie budzi wątpliwości druga przesłanka odpowiedzialności czyli powstanie szkody. Bardzo często jednak pozostają sporne pozostałe okoliczności, czyli ustalenie, że:
🔹 do zakażenia doszło w szpitalu, czy w innym miejscu aktywności życiowej pacjenta,
🔹 zakażenie nastąpiło właśnie w tej placówce medycznej, od której Pacjent dochodzi roszczeń, czy może w innym ośrodku służby zdrowia lub innym miejscu,
🔹powstanie szkody było wynikiem zawinionego zachowania się lekarza lub personelu pomocniczego.

Z tego powodu w postępowaniach dotyczących zakażeń stosowane bywają domniemania faktyczne, a także reguły wnioskowania prima facie czyli tzw. „na pierwszy rzut oka”, „bez zagłębiania się w sprawę”.

Tego typu dowody mają na celu ustalenie czy „na pierwszy rzut oka” określona okoliczność może być uznana za udowodnioną, np. zaszycie w jamie brzusznej pacjenta materiału z napisem wskazującym na dany szpital. W takich okolicznościach można „bez zagłębiania się w sprawę” ustalić, że szkoda związana m.in. z koniecznością wykonania kolejnej operacji w celu usunięcia chusty, jest wynikiem zachowania się personelu, a uwzględniając charakter zaniedbania, że zachowanie to było zawinione.

A co to są domniemania faktyczne
Zazwyczaj nie istnieje możliwość wykazania wprost, w jaki sposób doszło do przeniesienia choroby, więc o zakażeniu wnioskuje się pośrednio z faktów, które zostały ustalone w postępowaniu dowodowym.

Zastosowanie domniemania faktycznego zakażenia pacjenta może być oparte np. na: fakcie, że pacjent w czasie przyjmowania do szpitala nie był zarażony chorobą, stwierdzeniu w tym samym czasie i w tym samym szpitalu innych przypadków zakażenia, negatywnych ocenach sanitarno-epidemiologicznych, niezachowywaniu wymagań czystości sprzętu i personelu medycznego, „szpitalnym” lub „pozaszpitalnym” typie bakterii, będącej źródłem choroby.

Powyższe okoliczności są uznawane za zwiększające prawdopodobieństwo zakażenia pacjenta w konkretnym szpitalu i w związku z tym – za uzasadniające domniemanie, że do zakażenia doszło właśnie w tym szpitalu.
Takie sposób dowodzenia, został potwierdzony w licznym orzecznictwie sądowym.
Np. w wyroku Sądu Apelacyjnego w Białymstoku – I Wydział Cywilny z dnia 29 września 2014 r. (sygn. akt I ACa 233/14) sąd stwierdził: „…W sprawach o naprawienie szkód medycznych wykazanie przez poszkodowanego pacjenta przesłanek odpowiedzialności zakładu opieki zdrowotnej jest zadaniem ogromnie trudnym, a niekiedy wręcz niewykonalnym. W szczególności zaś nie można wymagać od poszkodowanego wykazania, że przyczynę zakażenia stanowiło konkretne zaniedbanie, ani w sposób absolutnie pewny związku przyczynowego między zdarzeniem sprawczym a szkodą. Wystarczające jest wykazanie dostatecznej dozy prawdopodobieństwa jego wystąpienia…”

Niestety zakażenia szpitalne były, są i będą elementem działalności podmiotów leczniczych. Nawet przy zachowaniu najwyższej staranności leczenia, nie jest możliwe w praktyce ich całkowite wyeliminowanie.

Niemniej przestrzeganie procedur i zaleceń profilaktycznych z pewnością zminimalizuje występujące ryzyko.

 

FacebookLinkedInEmailPrint