Miesiąc: maj 2019 Strona 1 z 2

Reklama czy informacja – co wolno lekarzowi?

Pacjenci coraz częściej decydują się na leczenie w prywatnych placówkach medycznych. Popyt generuje podaż i pewnie z tego powodu powstaje coraz więcej prywatnych gabinetów medycznych. Chociaż obecnie lekarze nie muszą obawiać się braku pacjentów, to coraz częściej zastanawiacie się, w jaki sposób – chcąc się wyróżnić na rynku – możecie informować o swoich usługach.

W dzisiejszym wpisie postaramy się rozwiać Wasze najczęstsze wątpliwości w tym zakresie.

Zgodnie z § 14.1. ustawy z dnia 15 kwietnia 2011 roku o działalności leczniczej podmiot wykonujący działalność leczniczą podaje do wiadomości publicznej informacje o zakresie i rodzajach udzielanych świadczeń zdrowotnych. Treść i forma tych informacji nie mogą mieć cech reklamy. Ustawa nie definiuje jednak czym jest reklama.

Nie jeden z Was teraz pewnie zapyta, no dobrze to co mogę robić, jakie moje działania będą uważane za reklamę?!

Wątpliwości, co do dozwolonej „reklamy” spróbowała rozwiać Naczelna Rada Lekarska w Uchwale numer 29/11/VI z dnia 16 grudnia 2011 roku w sprawie szczegółowych zasad podawania do publicznej wiadomości informacji o udzielaniu przez lekarzy i lekarzy dentystów świadczeń zdrowotnych.

Wskazała, że można podawać następujące dane do publicznej wiadomości:
📌tytuł zawodowy, imię i nazwisko,
📌miejsce, dni i godziny przyjęć,
📌rodzaj wykonywanej praktyki zawodowej,
📌stopień naukowy, tytuł naukowy,
📌specjalizacje,
📌umiejętności z zakresu węższych dziedzin medycyny lub udzielania określonych świadczeń zdrowotnych, szczególne uprawnienia,
📌numer telefonu,
📌określenie cen i sposobu płatności w przypadku przekazywania tych informacji poprzez zamieszczanie ich na stronie internetowej praktyki zawodowej lub poprzez specjalne telefony informacyjne.

Ale należy pamiętać, że informacje te mogą być przekazywane jedynie poprzez:
➡️nie więcej niż 2 stałe tablice ogłoszeniowe na zewnątrz budynku, w którym prowadzona jest praktyka i dodatkowo nie więcej niż 2 tablice ogłoszeniowe przy drogach dojazdowych do siedziby praktyki;
➡️ogłoszenia prasowe w rubrykach dotyczących usług medycznych;
➡️informacje zawarte w książkach telefonicznych i informatorach o usługach medycznych w dziale dotyczącym usług lekarskich;
➡️zamieszczenie informacji na stronach internetowych;
➡️specjalne telefony informacyjne;

Zgodnie z Uchwałą informacja taka nie może nosić cech reklamy, a w szczególności zawierać:
🔘żadnej formy zachęty ani próby nakłonienia do korzystania ze świadczeń zdrowotnych;
🔘informacji o metodach, ich skuteczności i czasie leczenia oraz obietnic i potocznych określeń;
🔘określenia cen i sposobu płatności, za wyjątkiem określenia cen i sposobu płatności w przypadku przekazywania tych informacji poprzez zamieszczenia ich na stronie internetowej praktyki zawodowej lub poprzez specjalne telefony informacyjne;
🔘informacji o jakości sprzętu medycznego.

Niewątpliwie, trudno jest postawić wyraźną granicę między zakazaną reklamą a dozwolonym informowaniem. Jakie więc informacje możecie podać?
Za reklamę nie będzie uznawane podkreślanie pozamedycznych atutów placówki takich jak dogodna lokalizacja czy godziny przyjęć, wygody dla osób starszych, matek z dziećmi itp. Możecie również zamieszczać zdjęcia z wizerunkiem lekarza, gabinetu, które wskazują w czym się specjalizuje dana placówka oraz przedstawiać siebie jako eksperta/specjalistę.

A jak to jest z social mediami, w których lekarze prowadzą swoje profile. Temat – chociaż aktualny dopiero od kilku lat – jest coraz powszechniejszy. Generalnie można powiedzieć, że nie ma podstaw, aby zabronić lekarzowi posiadania swojej wizytówki na portalach medycznych, strony internetowej czy fanpagu. Zapamiętajcie jednak, żeby prowadząc swoje konta Wasza działalność była raczej edukacyjno – informacyjna, a nie reklamowa. Nie będziecie więc mogli zawierać treści, w których będziecie podkreślać np., że jesteście najlepszym specjalistą w danej dziedzinie, ani zachęcać do korzystania ze świadczeń medycznych właśnie w Waszym gabinecie.

Rozwój działalności lekarzy w „Internetach” jest na tyle duży, że kwestią tą zaczęli interesować się Rzecznicy Odpowiedzialności Zawodowej wskazując na naruszenie art. 63 Kodeksu Etyki Lekarskiej. Brak jest jeszcze ugruntowanego orzecznictwa w tym zakresie.

Na koniec, musicie jeszcze zapamiętać, że naruszenie zakazu reklamy jest wykroczeniem, podlegającym, na mocy art. 147a ustawy z 20.5.1971 r. – Kodeks wykroczeń karze aresztu, ograniczenia wolności albo karze grzywny. W opinii przedstawicieli doktryny prawa: „…Karalne na podstawie art. 147a § 2 zachowanie może więc polegać np. na ogłaszaniu w prasie, że ze względu na bardzo szeroki zakres udzielanych świadczeń zdrowotnych przez dany zakład opieki zdrowotnej, najkorzystniejsze dla pacjenta jest podejmowanie leczenia w tym właśnie zakładzie…” ( J. Nowak-Kubiak Komentarz Ustawa o działalności leczniczej. Warszawa 2012).

Jeśli będziecie mieli problem z oceną czy Wasze działania można nazwać reklamą, odezwijcie się.

FacebookLinkedInEmailPrint

czy lekarz jest bezbronny wobec hejtu w internecie?

Jakiś czas temu odpowiedziałyśmy na pytanie czy Lekarz może skutecznie bronić się przed niesprawiedliwymi ocenami w internecie.

Temat jest jednak ciągle aktualny. Coraz częściej do naszej Kancelarii zgłaszają się lekarze, którzy zostali pomówieni przez swoich pacjentów.

W dobie Internetu, o takie pomówienie nie jest wcale trudno. Na rynku jest nie tylko coraz więcej portali mających na celu ocenę pracy lekarzy, ale pacjenci dokonują również ocen pod artykułami prasowymi czy na swoich kontach w social mediach.

Oczywiście każdy ma prawo skomentować i dokonać oceny, niemniej opinie te nie mogą być nieprawdziwe. W odniesieniu do lekarzy trzeba mieć również na uwadze, że nawet jeśli pacjent nie jest zadowolony z efektu zabiegu czy też innych czynności niewykonywanych przez lekarza, nie upoważnia go to do szykanowania dobrego imienia lekarza.

Pamiętajcie, że osoba, której dobro osobiste zostaje zagrożone cudzym działaniem może żądać zaniechania tego działania, chyba, że nie jest ono bezprawne.

Hmm, a co to znaczy bezprawne? – zapytacie.
Pojęcie to należy rozumieć, jako działanie sprzeczne z normami prawnymi, a nawet porządkiem prawnym oraz zasadami współżycia społecznego. Jeśli więc twierdzenia nie są prawdziwe z całą pewnością można stwierdzić, iż działania pomawiającego pacjenta są bezprawne.
Musisz wiedzieć, że ustawodawca wprowadził domniemanie bezprawności naruszenia dóbr osobistych, co dla Was jest dobrą wiadomością.
Oznacza to, że jeśli zdecydujesz się na dochodzenie swoich praw przed sądem, to na stronie pozwanej w procesie – czyli na pomawiającym pacjencie – spoczywa obowiązek wykazania okoliczności usprawiedliwiających tę ocenę.
Poza żądaniem zaniechania bezprawnych pomówień, lekarz ma prawo również żądać, żeby osoba, która dopuszcza się naruszeń dopełniła czynności potrzebnych do usunięcia jego skutków- w szczególności, aby złożyła oświadczenie o odpowiedniej treści i w odpowiedniej formie – zazwyczaj są to przeprosiny.

Możliwe jest żądanie zadośćuczynienia pieniężnego lub zapłaty odpowiedniej sumy pieniężnej na wskazany cel społeczny.

Może się także zdarzyć, że naruszenie Twojego dobrego imienia wywoła również szkodę majątkową.
Z taką sytuacją będziecie mieli do czynienia, gdy rozpowszechnienie nieprawdziwych, zniesławiających Was informacji doprowadzi do utraty pacjentów, którzy z tego powodu zrezygnują z Waszych usług. Wówczas prawo daje Ci możliwość do dochodzenia roszczeń również w zakresie np. utraconych zysków.

Poza dochodzeniem wynikającym z przepisów prawa cywilnego, pomówiony lekarz chroniony jest również przez prawo karne. Ochrona ta oparta jest na art. 212 kodeksu karnego.
Przepis ten mówi o przestępstwie zniesławienia, które polega na pomówieniu innej osoby o takie postępowanie lub właściwości, które mogą poniżyć go w opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania potrzebnego dla danego stanowiska, zawodu lub rodzaju działalności.
Istotą czynu jest zatem spowodowanie uszczerbku na czci pokrzywdzonego w sensie jego poniżenia w opinii publicznej lub narażenia na utratę zaufania skutkującego podważeniem jego kompetencji. Nie budzi żadnych wątpliwości, iż w przypadku środowiska lekarskiego kwestia ta jest szczególnie istotna.

Często ze strony pacjentów pojawia się pytanie: to co już nie można mieć własnego zdania, krytycznej opinii

Można, ale postępowanie opiniujących musi mieścić się w ramach dozwolonej krytyki. Prawo do „krytyki” nie może być bowiem utożsamiane z prawem do „zniesławiania”, a krytyczne oceny powinny być wyrażane w odpowiedniej formie, zwłaszcza gdy nie są wyrażane w sposób spontaniczny lub w toku szybkiej wymiany słów, a w sposób zaplanowany i przemyślany.

Co więcej, okoliczność wyłączająca bezprawność prawa do dozwolonej krytyki odnosi się wyłącznie do takich sytuacji, w których krytyka ta jest konieczna, tj. dla obrony uzasadnionego interesu konieczne jest naruszenie dobrego imienia innej osoby lub podmiotu zbiorowego. Wykroczenie poza ramy konieczności skutkuje odpowiedzialnością za zniesławienie Tak orzekł Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 17.05.2017 r. ( sygn. akt III KK 477/16).

Przyznać trzeba, że wyciąganie konsekwencji prawnych wobec osób hejtujących w Internecie jest trudne i czasochłonne. Niemniej Drodzy Lekarze, chrońcie swoje prawa i nie pozwalajcie, aby ktoś naruszał Wasze dobre imię.

Jeśli będziesz potrzebował indywidualnej pomocy w tym zakresie, nie wahaj się z nami skontaktować.

A jeśli uważasz, że ten tekst będzie przydatny dla Twoich znajomych, udostępnij go:)

FacebookLinkedInEmailPrint

bezpłatne udostępnianie dokumentacji medycznej?

Od 4 maja 2019 r. udostępnienie dokumentacji medycznej pacjentowi lub jego przedstawicielowi ustawowemu będzie bezpłatne.

Powyższe dotyczy jednak tylko dokumentów udostępnianych pacjentowi po raz pierwszy.

Nowe zasady to efekt zmian zawartych w ustawie wprowadzającej unijne rozporządzenie o ochronie danych osobowych RODO.

Jak podkreśla Rzecznik Praw Pacjenta, wniosek o udostępnienie dokumentacji medycznej może dotyczyć całej dokumentacji medycznej pacjenta lub tylko wybranej jej części. Taki wniosek zostanie zrealizowany przez placówkę medyczną bezpłatnie. Przy następnym udostępnieniu tych samych dokumentów placówka medyczna będzie mogła pobrać stosowną opłatę.

Wskazuje się, że placówka medyczna jest zobowiązana do bezpłatnego udostępnienia dokumentacji medycznej za każdym razem, kiedy wniosek dotyczy dokumentów, których pacjent wcześniej nie otrzymał.

Interpretacja przepisów RODO w tej kwestii nie była jasna. Rzecznik Praw Pacjenta uważał, że – zgodnie z RODO – pacjenci mają prawo do otrzymania pierwszej kopii dokumentacji medycznej za darmo. Innego zdania był Urząd Ochrony Danych Osobowych. UODO wskazywał bowiem, że prawa pacjenta dotyczącego dostępu do dokumentacji medycznej nie należy utożsamiać z przysługującym na mocy RODO prawem bezpłatnego otrzymania pierwszej kopii danych osobowych. Jeśli więcej pacjent nie wskaże, że wnioskuje o realizację prawa na gruncie RODO, to udostępnienie dokumentacji medycznej powinno się odbyć na zasadach określonych w ustawy o prawach pacjenta, czyli za odpłatnością.

Ustawa wdrażająca RODO rozstrzyga ostatecznie, że pierwsza kopia dokumentacji medycznej powinna być wydana pacjentowi za darmo.

FacebookLinkedInEmailPrint

CZY LEKARZ ZAWSZE JEST WINIEN? – PUNKT WIDZENIA PRAWNIKA LEKARZA

Ostatnimi czasy nie macie lekko. Zwłaszcza lekarze z publicznych placówek ochrony zdrowia…

Trwa nagonka. To, że mówią o Was konowały, bo dr Google postawił inną diagnozę, to już norma. Jesteście zabiegani, nie ma czasu, żeby spędzić chwilę z rodziną, a co dopiero żeby bronić swojego dobrego imienia.

Ale jak długo taki stan może trwać?

Może pora wyjaśnić, że to nie tak, że sobie siedzicie popijacie kawkę, a w tym czasie schorowani pacjenci czekają, aż łaskawie udzielicie im pomocy…

Może warto napisać, że w tym czasie biegacie od jednego pacjenta to drugiego, że wyrabiacie ponad 300% normy. Że na kilkudziesięciu pacjentów czekających w SOR przypada 1 jeden lekarz…

Czyja to wina? Lekarza?

Czy to Wy w taki sposób ułożyliście system? Czy to Wy decydujecie o tym ilu lekarzy powinno być na dyżurze? Czy to Wasza wola, że możecie przeznaczyć zaledwie kilka minut na zbadanie pacjenta?
Hmmm… Kto z Was nie marzyłby o tym, aby móc zlecić wszystkie potrzebne badania pacjentowi, o tych kilku minutach więcej czasu, które mógłby mu poświęcić. Kto z Was nie chciałby wrócić po dyżurze do domu z poczuciem spełnienia?

Zauważyliście, że najwięcej szkód związanych z „błędami medycznymi” popełnianych jest w publicznych szpitalach, czy też publicznych placówkach zdrowia? Przecież często Ci sami lekarze pracują zarówno w prywatnej i publicznej ochronie zdrowia. Dlaczego więc tak się dzieje?

Wniosek nasuwa się sam.

Zasady udzielania świadczenia usług pacjentom w placówkach prywatnych i publicznych różnią się.
Jest to oczywista oczywistość.

Niemniej z powyższego wynika kolejny wniosek. Otóż skoro w placówkach prywatnych i publicznych pracują Ci sami lekarze a mimo tego szkód jest mniej w placówkach prywatnych to znowu należy stwierdzić, że wina w przypadku ewentualnych szkód leży po stronie systemu a nie poszczególnych lekarzy.

Potrafimy zrozumieć, że gdy dojdzie do szkody na osobie pacjenta jest on rozżalony. W przypadku śmierci jego najbliżsi odczuwają smutek, żal, rozgoryczenie i zrzucają winę na lekarza, który prowadził leczenie pacjenta.

Ale nie potrafimy zrozumieć reszty społeczeństwa, które bez zastanowienia się powiela mity o lekarzach bufonach, którym się nie chce, którzy nie są zaangażowani, nie chodzą uśmiechnięci i nie tryskają energią…

Na co dzień mamy do czynienia z różnorodnym przekrojem wiekowym lekarzy, co często przekłada się na doświadczenie.

Studenci, stażyści: mają wspaniałe ideały, chce im się, są podekscytowani, mają misję, chcą pomagać, leczyć, uczyć się, są pełni zapału.

Lekarze rezydenci: zderzenie z rzeczywistością – „dlaczego nie mogę poświęcić pacjentowi więcej czasu, czemu mam tyle ograniczeń systemowych, czemu jest tyle „papierologii”” … – mimo tego robią swoje, starają się, próbują coś zmienić, naprawić.

Lekarze specjaliści – po prostu leczą…

Błędy medyczne zdarzały się, zdarzają, i będą zdarzać, a roszczeń będzie tylko przybywać. Z naszej perspektywy wygląda to jednak tak, że znakomita większość faktycznych ( a nie zgłaszanych przez pacjentów i ich pełnomocników) błędów medycznych spowodowanych jest tak naprawdę działaniem systemu, a nie niedouczeniem, zaniedbaniem czy niedołożeniem należytej staranności przez lekarza. Mogłybyśmy przytoczyć tu dziesiątki takich przypadków. Cóż z tego jak konsekwencje i tak finalnie ponosi lekarz…

Gdyby po stronie społeczeństwa było choć trochę dobrej woli w próbie zastanowienia się kto tak naprawdę jest winny zamiast zrzucania bezrefleksyjnie winy na lekarzy…

Dziś było trochę patetycznie, ale czasem nie da się mówić, czy pisać inaczej o sprawach ważnych.

FacebookLinkedInEmailPrint

Strona 1 z 2

KONTAKT

Kancelaria Adwokacko-Radcowska
"Podsiadły-Gęsikowska, Powierża" Sp. p.

ul. Filtrowa 61/3
02-056 Warszawa

+48 22 628 64 94
+48 600 322 901

kancelaria@prawniklekarza.pl

REGON: 369204260 NIP: 7010795766

AEKSANDRA POWIERŻA

+48 604 077 322
aleksandra.powierza@prawniklekarza.pl

KAROLINA PODSIADŁY-GĘSIKOWSKA

+48 735 922 156
karolina.podsiadly@prawniklekarza.pl