Tag: obowiązki lekarza

Karna odpowiedzialność lekarza za narażenie na niebezpieczeństwo

Ostatnio, przy okazji nowelizacji kodeksu karnego, głośno zrobiło się o odpowiedzialności karnej ponoszonej przez lekarzy. Pomyślałyśmy, że warto żebyś wiedział kiedy i w jakich przypadkach będziesz narażony na odpowiedzialność karną. Aby można było w ogóle mówić o odpowiedzialności karnej lekarza, musisz znać najpierw ogólną postawę odpowiedzialności określoną w art. 1 k.c., zgodnie z którym „Odpowiedzialności karnej podlega ten tylko, kto popełnia czyn zabroniony pod groźbą kary przez ustawę obowiązującą w czasie jego popełnienia” Jakie są to czyny? W związku z tym, iż przepisów, na podstawie których lekarz może odpowiadać jest kilka, sukcesywnie będziemy opowiadać o poszczególnych rodzajach przestępstw. Dziś „na tapetę” weźmiemy art. 160 kk, czyli narażenie na niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.

Nie budzi żadnych wątpliwości, że głównym obowiązkiem lekarza jest ratowanie ludzkiego życia lub zdrowia poprzez udzielanie pomocy lekarskiej. Pomoc ta ma być udzielana w każdym przypadku, gdy zwłoka w jej udzieleniu mogłaby spowodować niebezpieczeństwo utraty życia, ciężkiego uszkodzenia ciała lub ciężkiego rozstroju zdrowia oraz w innych przypadkach niecierpiących zwłoki. Powyższe wynika wprost z Ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty.

Tak więc, działający w ramach uprawnień zawodowych lekarz ponosić będzie odpowiedzialność w typie kwalifikowanym, wynikającym z art.160 § 2 kk. Ma on bowiem szczególny, prawny obowiązek opieki nad pacjentem.

Jakie są przesłanki odpowiedzialności lekarza za narażenie na niebezpieczeństwo?

Aby uznać, że zachodzi odpowiedzialność karna, niezbędne będzie ustalenie czy czynności lecznicze zostały wykonane zgodnie z zasadami wiedzy i sztuki medycznej, czy swoim zachowaniem lekarz naruszył obiektywny obowiązek ostrożności, a więc nie zachował należytej ostrożności. Odpowiadając na te pytania sąd będzie zobowiązany zbadać, czy lekarz podjął wszelkie możliwe czynności lecznicze, które były możliwe i które wynikały z aktualnego stanu wiedzy medycznej. Badając zachowanie lekarza, znaczenie będzie miała ocena czy postępowanie lekarza odbiegało od przyjętego abstrakcyjnego wzorca postępowania zbudowanego według obiektywnych kryteriów.

Powyższe znalazło potwierdzenie w wyroku Sądu Najwyższego Izby Karnej z dnia 21 sierpnia 2018 r. (sygn. akt IV KK 42/12), zgodnie z którym: „… W kontekście odpowiedzialności karnej z art. 160 § 2 KK, lekarz obowiązany jest podjąć wszelkie możliwe czynności diagnostyczno-terapeutyczne, jakie tylko w danej chwili i warunkach są możliwie i jakie wynikają z aktualnego stanu wiedzy medycznej, gdy tylko ich zaniechanie narażałoby człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu i nie ma przy tym znaczenia to, czy pacjent wskutek błędu w sztuce lekarskiej zmarł albo doznał ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Innymi słowy, lekarz obowiązany jest bronić ludzkiego życia i zdrowia gdy tylko są one zagrożone i jego odpowiedzialności nie uchyla sam fakt, że nawet gdyby postępował prawidłowo, to i tak nie dałoby się wykluczyć, że pacjent by zmarł albo doznał ciężkiego uszczerbku na zdrowiu…

Czytając ww. wyrok pewnie zauważyłeś, że odpowiedzialność karna będzie występować niezależnie od tego, czy pacjent na skutek błędu medycznego zmarł albo doznał ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Musisz wiedzieć, że w omawianym przepisie do znamion przestępstwa należy skutek w postaci bezpośredniego niebezpieczeństwa utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu człowieka, a nie skutek nastąpienia śmierci czy uszczerbku na zdrowiu. W wyroku z dnia 21 września 2011 r. Sąd Najwyższy, Izba Wojskowa sygn. akt (WA 26/11) orzekł, iż „…narażenie na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu może mieć miejsce i rodzić odpowiedzialność karną lekarza – gwaranta nawet w sytuacji, w której nic w sferze życia i zdrowia pokrzywdzonego się nie zmieniło. Również brak możliwości przypisania sprawstwa utraty życia bądź ciężkiego uszczerbku na zdrowiu nie eliminuje możliwości przypisania sprawstwa narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia bądź ciężkiego uszczerbku na zdrowiu…” Stanowisko to zostało potwierdzone w wyroku Sądu Najwyższego Izba Karna z dnia 24 września 2015 r. (sygn. akt 228/15), w którym orzeczono: „…Dla realizacji znamienia występku z art. 160 § 2 KK wystarczające jest bowiem wystąpienie skutku w postaci konkretnego narażenia na niebezpieczeństwa dobra prawnego, a nie jego naruszenie. Skutkiem należącym do znamion strony przedmiotowej występku z art. 160 § 2 KK jest nie tylko wywołanie takiej sytuacji, w której pacjent znajduje się, nie będąc uprzednio, w położeniu grożącym mu bezpośrednim niebezpieczeństwem dla życia lub zdrowia, ale również na utrzymaniu (nieodwróceniu, niezmniejszeniu) istniejącego już poziomu tego niebezpieczeństwa w czasie, kiedy urzeczywistnił się obowiązek działania lekarza – gwaranta…”

Tak więc, przestępstwo narażenia na niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu będzie występowało również w sytuacji, gdy nic nie zmieniło się w sferze życia i zdrowia pokrzywdzonego pacjenta.

Zapamiętaj również, że przestępstwo z artykułu 160 kk może być popełnione przez działanie jak i zaniechanie.

Co będzie Ci grozić jeśli uznana zostanie Twoja odpowiedzialność karna na podstawie art. 160 kk? Co prawda, artykuł 160 kk w § 1 przewiduje karę do 3 lat pozbawienia wolności, niemniej § 2 odnoszący się w szczególności do lekarzy – jako kwalifikowana forma przestępstwa podnosi granicę wymiaru kary od 3 miesięcy do lat 5. W przypadku, gdy sprawca działa nieumyślnie będzie podlegać grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku

FacebookLinkedInEmailPrint

CZY LEKARZ ZAWSZE JEST WINIEN? – PUNKT WIDZENIA PRAWNIKA LEKARZA

Ostatnimi czasy nie macie lekko. Zwłaszcza lekarze z publicznych placówek ochrony zdrowia…

Trwa nagonka. To, że mówią o Was konowały, bo dr Google postawił inną diagnozę, to już norma. Jesteście zabiegani, nie ma czasu, żeby spędzić chwilę z rodziną, a co dopiero żeby bronić swojego dobrego imienia.

Ale jak długo taki stan może trwać?

Może pora wyjaśnić, że to nie tak, że sobie siedzicie popijacie kawkę, a w tym czasie schorowani pacjenci czekają, aż łaskawie udzielicie im pomocy…

Może warto napisać, że w tym czasie biegacie od jednego pacjenta to drugiego, że wyrabiacie ponad 300% normy. Że na kilkudziesięciu pacjentów czekających w SOR przypada 1 jeden lekarz…

Czyja to wina? Lekarza?

Czy to Wy w taki sposób ułożyliście system? Czy to Wy decydujecie o tym ilu lekarzy powinno być na dyżurze? Czy to Wasza wola, że możecie przeznaczyć zaledwie kilka minut na zbadanie pacjenta?
Hmmm… Kto z Was nie marzyłby o tym, aby móc zlecić wszystkie potrzebne badania pacjentowi, o tych kilku minutach więcej czasu, które mógłby mu poświęcić. Kto z Was nie chciałby wrócić po dyżurze do domu z poczuciem spełnienia?

Zauważyliście, że najwięcej szkód związanych z „błędami medycznymi” popełnianych jest w publicznych szpitalach, czy też publicznych placówkach zdrowia? Przecież często Ci sami lekarze pracują zarówno w prywatnej i publicznej ochronie zdrowia. Dlaczego więc tak się dzieje?

Wniosek nasuwa się sam.

Zasady udzielania świadczenia usług pacjentom w placówkach prywatnych i publicznych różnią się.
Jest to oczywista oczywistość.

Niemniej z powyższego wynika kolejny wniosek. Otóż skoro w placówkach prywatnych i publicznych pracują Ci sami lekarze a mimo tego szkód jest mniej w placówkach prywatnych to znowu należy stwierdzić, że wina w przypadku ewentualnych szkód leży po stronie systemu a nie poszczególnych lekarzy.

Potrafimy zrozumieć, że gdy dojdzie do szkody na osobie pacjenta jest on rozżalony. W przypadku śmierci jego najbliżsi odczuwają smutek, żal, rozgoryczenie i zrzucają winę na lekarza, który prowadził leczenie pacjenta.

Ale nie potrafimy zrozumieć reszty społeczeństwa, które bez zastanowienia się powiela mity o lekarzach bufonach, którym się nie chce, którzy nie są zaangażowani, nie chodzą uśmiechnięci i nie tryskają energią…

Na co dzień mamy do czynienia z różnorodnym przekrojem wiekowym lekarzy, co często przekłada się na doświadczenie.

Studenci, stażyści: mają wspaniałe ideały, chce im się, są podekscytowani, mają misję, chcą pomagać, leczyć, uczyć się, są pełni zapału.

Lekarze rezydenci: zderzenie z rzeczywistością – „dlaczego nie mogę poświęcić pacjentowi więcej czasu, czemu mam tyle ograniczeń systemowych, czemu jest tyle „papierologii”” … – mimo tego robią swoje, starają się, próbują coś zmienić, naprawić.

Lekarze specjaliści – po prostu leczą…

Błędy medyczne zdarzały się, zdarzają, i będą zdarzać, a roszczeń będzie tylko przybywać. Z naszej perspektywy wygląda to jednak tak, że znakomita większość faktycznych ( a nie zgłaszanych przez pacjentów i ich pełnomocników) błędów medycznych spowodowanych jest tak naprawdę działaniem systemu, a nie niedouczeniem, zaniedbaniem czy niedołożeniem należytej staranności przez lekarza. Mogłybyśmy przytoczyć tu dziesiątki takich przypadków. Cóż z tego jak konsekwencje i tak finalnie ponosi lekarz…

Gdyby po stronie społeczeństwa było choć trochę dobrej woli w próbie zastanowienia się kto tak naprawdę jest winny zamiast zrzucania bezrefleksyjnie winy na lekarzy…

Dziś było trochę patetycznie, ale czasem nie da się mówić, czy pisać inaczej o sprawach ważnych.

FacebookLinkedInEmailPrint

Strona 8 z 8

KONTAKT

Kancelaria Adwokacko-Radcowska
"Podsiadły-Gęsikowska, Powierża" Sp. p.

ul. Filtrowa 61/3
02-056 Warszawa

+48 22 628 64 94
+48 600 322 901

kancelaria@prawniklekarza.pl

REGON: 369204260 NIP: 7010795766

AEKSANDRA POWIERŻA

+48 604 077 322
aleksandra.powierza@prawniklekarza.pl

KAROLINA PODSIADŁY-GĘSIKOWSKA

+48 735 922 156
karolina.podsiadly@prawniklekarza.pl