Strona 43 z 53

CZY LEKARZ ZAWSZE JEST WINIEN? – PUNKT WIDZENIA PRAWNIKA LEKARZA

Ostatnimi czasy nie macie lekko. Zwłaszcza lekarze z publicznych placówek ochrony zdrowia…

Trwa nagonka. To, że mówią o Was konowały, bo dr Google postawił inną diagnozę, to już norma. Jesteście zabiegani, nie ma czasu, żeby spędzić chwilę z rodziną, a co dopiero żeby bronić swojego dobrego imienia.

Ale jak długo taki stan może trwać?

Może pora wyjaśnić, że to nie tak, że sobie siedzicie popijacie kawkę, a w tym czasie schorowani pacjenci czekają, aż łaskawie udzielicie im pomocy…

Może warto napisać, że w tym czasie biegacie od jednego pacjenta to drugiego, że wyrabiacie ponad 300% normy. Że na kilkudziesięciu pacjentów czekających w SOR przypada 1 jeden lekarz…

Czyja to wina? Lekarza?

Czy to Wy w taki sposób ułożyliście system? Czy to Wy decydujecie o tym ilu lekarzy powinno być na dyżurze? Czy to Wasza wola, że możecie przeznaczyć zaledwie kilka minut na zbadanie pacjenta?
Hmmm… Kto z Was nie marzyłby o tym, aby móc zlecić wszystkie potrzebne badania pacjentowi, o tych kilku minutach więcej czasu, które mógłby mu poświęcić. Kto z Was nie chciałby wrócić po dyżurze do domu z poczuciem spełnienia?

Zauważyliście, że najwięcej szkód związanych z „błędami medycznymi” popełnianych jest w publicznych szpitalach, czy też publicznych placówkach zdrowia? Przecież często Ci sami lekarze pracują zarówno w prywatnej i publicznej ochronie zdrowia. Dlaczego więc tak się dzieje?

Wniosek nasuwa się sam.

Zasady udzielania świadczenia usług pacjentom w placówkach prywatnych i publicznych różnią się.
Jest to oczywista oczywistość.

Niemniej z powyższego wynika kolejny wniosek. Otóż skoro w placówkach prywatnych i publicznych pracują Ci sami lekarze a mimo tego szkód jest mniej w placówkach prywatnych to znowu należy stwierdzić, że wina w przypadku ewentualnych szkód leży po stronie systemu a nie poszczególnych lekarzy.

Potrafimy zrozumieć, że gdy dojdzie do szkody na osobie pacjenta jest on rozżalony. W przypadku śmierci jego najbliżsi odczuwają smutek, żal, rozgoryczenie i zrzucają winę na lekarza, który prowadził leczenie pacjenta.

Ale nie potrafimy zrozumieć reszty społeczeństwa, które bez zastanowienia się powiela mity o lekarzach bufonach, którym się nie chce, którzy nie są zaangażowani, nie chodzą uśmiechnięci i nie tryskają energią…

Na co dzień mamy do czynienia z różnorodnym przekrojem wiekowym lekarzy, co często przekłada się na doświadczenie.

Studenci, stażyści: mają wspaniałe ideały, chce im się, są podekscytowani, mają misję, chcą pomagać, leczyć, uczyć się, są pełni zapału.

Lekarze rezydenci: zderzenie z rzeczywistością – „dlaczego nie mogę poświęcić pacjentowi więcej czasu, czemu mam tyle ograniczeń systemowych, czemu jest tyle „papierologii”” … – mimo tego robią swoje, starają się, próbują coś zmienić, naprawić.

Lekarze specjaliści – po prostu leczą…

Błędy medyczne zdarzały się, zdarzają, i będą zdarzać, a roszczeń będzie tylko przybywać. Z naszej perspektywy wygląda to jednak tak, że znakomita większość faktycznych ( a nie zgłaszanych przez pacjentów i ich pełnomocników) błędów medycznych spowodowanych jest tak naprawdę działaniem systemu, a nie niedouczeniem, zaniedbaniem czy niedołożeniem należytej staranności przez lekarza. Mogłybyśmy przytoczyć tu dziesiątki takich przypadków. Cóż z tego jak konsekwencje i tak finalnie ponosi lekarz…

Gdyby po stronie społeczeństwa było choć trochę dobrej woli w próbie zastanowienia się kto tak naprawdę jest winny zamiast zrzucania bezrefleksyjnie winy na lekarzy…

Dziś było trochę patetycznie, ale czasem nie da się mówić, czy pisać inaczej o sprawach ważnych.

FacebookLinkedInEmailPrint

PRZEMOC W RODZINIE A OBOWIĄZKI LEKARZA

Ostatnio jeden z naszych Czytelników napisał do nas taką oto wiadomość: „…koleżanka przyjmowała dziecko. 7-latek przyszedł z „tatą” na ekstrakcje zęba mlecznego. Przy podpisaniu zgody (koleżanka) zauważyła ze „ojciec” ma inne nazwisko. Dziecko miało świeżego „siniaka” pod okiem, oraz dziwne ślady nad i pod ustami. Bardzo zestresowany chłopiec. Kiedy lekarz zapytała co się stało, tylko opuścił głowę a „ojciec” pewnym tonem „no powiedz co się wydarzyło…” i nic. Jak powinniśmy jako lekarze reagować? Cała sytuacja wzbudziła podejrzenia w kierunku przemocy względem dziecka. Jak rozwiązać taką sytuację z „rodzicem”…?

Temat wydał nam się na tyle istotny, że postanowiłyśmy omówić go z Wami w „szerszym gronie”. Nie wiemy co prawda, czy chłopiec opisany w powyżej wiadomości był rzeczywiście ofiarą przemocy czy też nie, ale warto żebyście wiedzieli, jak się zachować gdy spotkacie się podczas Waszej pracy z przypadkami, które mogą świadczyć o tym, że przemoc miała miejsce.

Generalnie na każdym z nas niezależnie od wykonywanego zawodu ciąży obowiązek powiadomienia o przestępstwie jeśli mamy o nim wiedzę. Zgodnie z przepisami kodeksu postępowania karnego, każdy dowiedziawszy się o popełnieniu przestępstwa ściganego z urzędu ma społeczny obowiązek zawiadomić o tym prokuratora lub policję. Jest to moralny obowiązek każdego człowieka, ale za jego naruszenie w zasadzie nie grozi żadna kara.

Ale uwaga, w przypadku przestępstw w rodzinie ciąży na Was szczególny obowiązek w tej materii.
Obowiązek niezwłocznego zawiadomienia policji lub prokuratury o podejrzeniu popełnienia takiego przestępstwa został przypisany osobom, które powzięły o nim podejrzenie w związku z wykonywaniem obowiązków służbowych lub zawodowych.
U niektórych z Was pewnie wzbudzi wątpliwość fakt, że w przepisie tym nie zostali wymienieni pracownicy ochrony zdrowia. Skoro więc brak takiego wskazania wprost, dlaczego z obowiązkiem tym należy wiązać lekarzy? W sprawie tej wypowiedziało się Ministerstwo Zdrowia w komunikacie z 23 lutego 2010 r. wskazując, że do ww. kategorii osób zaliczyć należy m.in. lekarzy i pielęgniarki.

No dobrze, to teraz warto wyjaśnić czym jest przemoc w rodzinie w rozumieniu ustawy. Pojęcie to zostało zdefiniowane, jako jednorazowe albo powtarzające się umyślne działanie lub zaniechanie naruszające prawa lub dobra osobiste członków rodziny, a także osób wspólnie zamieszkujących lub gospodarujących, w szczególności narażające te osoby na niebezpieczeństwo utraty życia, zdrowia, naruszające ich godność, nietykalność cielesną, wolność, w tym seksualną, powodujące szkody na ich zdrowiu fizycznym lub psychicznym, a także wywołujące cierpienia i krzywdy moralne u osób dotkniętych przemocą.

Musicie wiedzieć, że obowiązek powiadomienia o przemocy w rodzinie ogranicza się do przestępstw ściganych w urzędu. Nie będzie on miał zastosowania do tych przestępstw, które są ścigane na wniosek pokrzywdzonego lub z oskarżenia prywatnego.
Ocena z jakim rodzajem przestępstwa mamy do czynienia może budzić pewne wątpliwości. Przepisy Kodeksu Postępowania Karnego, jak również Kodeksu Karnego nie wskazują tego wprost, niemniej wyjaśniają, które przestępstwa ścigane są w innym trybie niż „z urzędu”. Z racji Waszego zawodu będziecie spotykać się najczęściej z przestępstwem naruszenia czynności narządu ciała lub rozstrój zdrowia. Zapamiętajcie, że wszystkie przypadki, których skutkiem będzie naruszenie lub rozstrój zdrowia trwający dłużej niż 7 dni są przestępstwami ściganymi z urzędu. Jeśli więc spotkacie się z przypadkiem wszelkich ciężkich uszczerbków wówczas zobowiązani będziecie dokonać zgłoszenia. W przypadku pozostałych urazów (naruszenia lub rozstroju poniżej 7 dni), nie macie takiego obowiązku.

Nie oznacza to, że nie musicie pozostać bierni. Jeśli dostrzeżecie, u Waszych- szczególnie małych – pacjentów ślady świadczące o przemocy w rodzinie, ale nie obejmujące swoim zakresem ścigania z urzędu – np. siniaki, możecie wszcząć procedurę „Niebieskiej Karty”. Nie wymaga bowiem ona zgody osoby dotkniętej przemocą w rodzinie.

Wszczęcie tej procedury następuje przez wypełnienie formularza „Niebieska Karta” w przypadku powzięcia, w toku prowadzonych czynności służbowych lub zawodowych, podejrzenia stosowania przemocy wobec członków rodziny lub w wyniku zgłoszenia dokonanego przez członka rodziny lub przez osobę będącą świadkiem przemocy w rodzinie.

Jak wynika z przepisów, informowanie o zauważonych przypadkach przemocy jest nie tylko moralną i społeczną powinnością, ale w niektórych przypadkach Waszym obowiązkiem Drodzy Lekarze.

 

FacebookLinkedInEmailPrint

Sposoby udostępniania dokumentacji medycznej

O sposobach udostępniania dokumentacji medycznej dowiecie się z art. 27 Ustawy o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta.

Wymienione w przepisie sposoby udostępniania dokumentacji nie są uporządkowane hierarchicznie. Wybór rodzaju udostępnienia może być zależny albo od podmiotu, któremu ją udostępniamy albo od treści wniosku wskazującego jeden ze sposobów.

Fakt udostępnienia dokumentacji medycznej musi zostać udokumentowany w wykazie wraz ze wskazaniem, komu, w jaki sposób i jaka informacja została udostępniona.

Udostępnienie dokumentacji medycznej następuje w pięciu trybach:

1) przez wgląd do dokumentacji oraz baz danych w siedzibie podmiotu udzielającego świadczeń zdrowotnych;

Dokumentacja medyczna udostępniana jest do wglądu w siedzibie podmiotu udzielającego świadczeń. Wgląd może nastąpić także do baz danych w zakresie ochrony zdrowia. Oczywiście jeśli dokumentacja jest pacjentowi w ten sposób udostępniana, dane, które zostaną mu przedstawione, mogą dotyczyć tylko i wyłącznie jego osoby. Udostępnienie dokumentacji w ten sposób jest nieodpłatne.

2) przez sporządzanie odpisów, wyciągów i kopii

Udostępnienie dokumentacji w tym trybie może być dokonane odpłatnie na koszt wnioskodawcy, jeśli podmiot udzielający świadczeń zdecyduje się ustanowić taką opłatę. Najczęściej wysokość opłat określona jest w regulaminie placówki. Niemniej przepisy prawa wskazują na maksymalne kwoty.

3) przez wydanie oryginału dokumentacji z zastrzeżeniem zwrotu po wykorzystaniu;

W przypadku udostępniania oryginału dokumentacji podmiot będący jej właścicielem powinien zadbać o pokwitowanie jej odbioru, zastrzegając sobie obowiązek zwrotu po wykorzystaniu. W praktyce oryginały dokumentacji najczęściej udostępniane są prokuraturze czy też sądom w związku z toczącym się postępowaniem. W takich okolicznościach wydawane są postanowienia o obowiązku przekazania oryginałów dokumentacji. Dokumentację należy wówczas bezwzględnie przekazać i po zakończeniu postępowania zadbać o jej zwrot do podmiotu leczniczego.

Zwracamy uwagę, że również zdjęcia rentgenowskie wykonane na kliszy, przechowywane przez podmiot udzielający świadczeń zdrowotnych, są udostępniane za potwierdzeniem odbioru i z zastrzeżeniem zwrotu po wykorzystaniu.

4) za pośrednictwem środków komunikacji elektronicznej;

Musicie wiedzieć, że przepisy prawa nie regulują formy w jakiej można wnosić o udostępnienie dokumentacji medycznej. Przyjąć zatem można, że jedną z dozwolonych form jest żądanie udostępnienia dokumentów w formie elektronicznej. Ponieważ dane medyczne są danymi wrażliwymi, pamiętajcie o zachowania ostrożności przy ich udostępnianiu. Musicie być pewni, że maila otrzymaliście od osoby uprawnionej. Jeśli więc mail jest wysłany z adresu, który nie został podany np. w dokumentacji medycznej, należy podjąć próbę zweryfikowania tożsamości danej osoby. Jeśli nie będzie to możliwe, nie decydujcie się na jej przesłanie drogą elektroniczną.

Jeśli będziecie pewni co do tożsamości osoby wnoszącej o przesłanie dokumentów, dokumentację medyczną udostępnić należy w takim zakresie, w jakim zażądał pacjent.

Pamiętajcie też o zachowaniu bezpieczeństwa przy wysłaniu dokumentacji drogą elektroniczną.W świetle RODO zaleca się np. wysyłanie plików z dokumentacją medyczną, zabezpieczanych hasłem, które to następnie zostanie wysłane do pacjenta drogą SMS-ową na wskazany przez niego numer.

W tym miejscu zwracamy uwagę, że ewentualne przesłanie faksem dokumentacji medycznej nie stanowi doręczenia za pośrednictwem środków komunikacji elektronicznej. Potwierdza to wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie z 5.12.2006 r. (III SA/WA 1836/06, Legalis), stwierdzając, że doręczenie pisma za pośrednictwem faksu nie jest doręczeniem za pomocą środków komunikacji elektronicznej w rozumieniu przepisów o świadczeniu usług drogą elektroniczną.

5) na informatycznym nośniku danych (podmiot udostępniający może żądać zapłaty za przygotowanie nośnika).

Dokumentacja medyczna może zostać także przekazana na informatycznym nośniku danych. Tutaj z kolei sięgnąć należy do definicji wynikającej z ustawy z 17.2.2005 r. o informatyzacji działalności podmiotów realizujących zadania publiczne (t.j. Dz.U. z 2014 r. poz. 1114), zgodnie z którą nośnikiem tym jest materiał lub urządzenie służące do zapisywania, przechowywania i odczytywania danych w postaci cyfrowej.

FacebookLinkedInEmailPrint

Przychodnia stomatologiczna w bloku mieszkalnym?

Dziś chciałybyśmy przedstawić Wam ciekawe orzeczenie sądowe dotyczące jednej z klinik stomatologicznych. Co prawda, sprawy nie prowadziła nasza Kancelaria, ale wydane orzeczenie jest na tyle interesujące, że z pewnością wzbudzi i Wasze zainteresowanie. Przeczytajcie…

Pewne małżeństwo kupiło mieszkanie mieszczące się bezpośrednio nad przychodnią stomatologiczną. Była to przychodnia, która zajmowała się leczeniem dzieci.
Niedługo po przeprowadzce, małżeństwo zorientowało się, że blok jest bardzo akustyczny. Wobec powyższego w ich mieszkaniu przez cały dzień słychać było odgłosy dochodzące z przychodni – krzyk, płacz, lament, piski, które związane były z bólem i strachem małych dzieci przez wizytą u dentysty. Małżeństwo skarżyło się, że nie może korzystać ze swojego mieszkania. Początkowo małżeństwo próbowało polubownie porozumieć się z właścicielami kliniki. Prosili o podjęcie działań zmierzających do usunięcia dźwięków dochodzących z przychodni. Wysyłali również pisma, w których wyznaczali kolejne terminy wzywające do wyciszenia lokalu. Jako, że lokal, w którym znajdowała się przychodnia był wynajmowany, małżeństwo o niedogodnościach informowało również właściciela lokalu.

Kolejne wezwania do zaprzestania naruszeń i próby polubownego rozwiązania sporu spełzły na niczym. Wobec czego małżeństwo zdecydowało się na skierowanie sprawy na drogę postępowania sądowego. W złożonym pozwie powodowie wyjaśnili, że w każdym dniu tygodnia (od poniedziałku do soboty od 8.00 do 20.00 lub od 09.00-15.00) naruszone bądź zagrożone są ich prawa do zamieszkiwania. Korzystanie z lokalu mieszkalnego negatywnie wpływa na ich system nerwowy – uczucie niepokoju burzące równowagę psychiczną. Odgłosy słyszane w różnych pomieszczeniach wywołują podenerwowanie. Żaden przeciętny człowiek nie byłby w stanie tego zignorować. Małżeństwo argumentowało, że nie może się skupić na wykonywanych zajęciach. Na potwierdzenie swoich twierdzeń małżeństwo przedstawiło nagrania z własnego mieszkania, na których zarejestrowane były odgłosy dochodzące z przychodni.

Wobec powyższego małżeństwo wniosło o nakazanie przychodni zaprzestania dalszego naruszenia dóbr osobistych w postaci prawa do spokojnego i zdrowego zamieszkiwania poprzez nakazanie zmodernizowania akustycznego lokalu zajmowanego przez przychodnie, w ten sposób aby skutecznie zapobiec dalszemu rozprzestrzenianiu dźwięków ściśle związanych z działalnością gospodarczą prowadzoną przez pozwanego. Jeśli wyciszenie nie byłoby możliwe, małżeństwo wniosło o zaprzestanie prowadzenia działalności w lokalu lub przynajmniej zmodyfikowanie profilu działalności, tak aby wyeliminowane zostało prawdopodobieństwo dalszego naruszenia dóbr osobistych małżeństwa poprzez zaprzestanie przyjmowania w tym lokalu klientów w wieku do 6 lat włącznie.
W odpowiedzi na pozew, przychodnia dentystyczna wniosła o oddalenie powództwa w całości argumentując, iż w momencie nabycia lokalu przez małżeństwo działalność przez klinikę była już prowadzona od kilku lat. Przychodnia znajduje w bezpośrednim sąsiedztwie ruchliwej ulicy i linii tramwajowej. Przychodnia nie narusza żadnych dóbr osobistych małżeństwa ani żadnego przysługującego im uprawnienia. W skrajnej sytuacji można by było dojść do wniosku, że dobra osobiste powodów są naruszone przez kierujących samochodami. W ocenie kliniki nie jest dopuszczalne, że przychodnia stomatologiczna dla dzieci mogła sobie wybierać pacjentów odmawiając pomocy lekarsko- stomatologicznej pacjentom poniżej 6 roku życia.

Po rozpoznaniu sprawy, w wydanym wyroku Sąd nakazał przychodni zaniechania przyjmowania w lokalu pacjentów poniżej 6 roku życia. Uzasadniając swoje stanowisko sąd wyjaśnił, iż w jego ocenie każdy ma prawo do ochrony prawnej życia prywatnego, rodzinnego, czci i dobrego imienia oraz o decydowaniu o swoim życiu osobistym. W okolicznościach rozpoznawanej sprawy doszło do kolizji pomiędzy prawami podmiotów. Przychodni zapewniona jest bowiem wolność prowadzenia działalności gospodarczej. Niemniej sąd uznał, iż właściwie pojęta ochrona dóbr osobistych stanowi prawnego rodzaju ograniczenia wolności jednostek na rzecz dobra innych. Z nagrań wykonanych w mieszkaniu wynika, że dźwięki dochodzące z gabinetu dentystycznego są zdecydowanie dominujące (zupełnie innego charakteru niż te dochodzące z ulicy czy linii tramwajowej).
Klinika stomatologiczna nie zgadzając się z wyrokiem złożyła apelację. Postępowanie w drugiej instancji zakończone zostało ugodą. Na jej mocy przychodnia zobowiązała się nie przyjmować klientów do 6 roku życia do momentu, aż nie zostanie wykonane wyciszenie lokalu.

Co myślicie o takim rozstrzygnięciu???

FacebookLinkedInEmailPrint

Strona 43 z 53

KONTAKT

Kancelaria Adwokacko-Radcowska
"Podsiadły-Gęsikowska, Powierża" Sp. p.

ul. Filtrowa 61/3
02-056 Warszawa

+48 22 628 64 94
+48 600 322 901

kancelaria@prawniklekarza.pl

REGON: 369204260 NIP: 7010795766

AEKSANDRA POWIERŻA

+48 604 077 322
aleksandra.powierza@prawniklekarza.pl

KAROLINA PODSIADŁY-GĘSIKOWSKA

+48 735 922 156
karolina.podsiadly@prawniklekarza.pl